W dniach 1-3 grudnia odbyłem trzeci zjazd w Akademii Osteopatii prowadzony przez szwajcarskiego wykładowcę, osteopatę Floriana Walzinger’a. Tym razem tematyka zorientowana była w obrębie terapii wisceralnej z punktu widzenia podejścia osteopatycznego. W niniejszym wpisie zamieszczam krótkie podsumowanie zjazdu, moje przemyślenia oraz pierwsze przykłady wykorzystania pracy trzewnej w gabinecie.
Redagowanie i publikacja tego wpisu ma miejsce już kilka dobrych dni po zjeździe i jest to zabieg celowy. Chciałem dać sobie trochę czasu na utrwalenie materiału i stopniowe wprowadzenie poznanych narzędzi pracy do praktyki gabinetowej.
Na początek, osobom niezorientowanym w temacie, jestem winny wytłumaczenie terminologii.
Czym jest terapia wisceralna?
Terapia wisceralna oznacza nic innego, jak terapię trzewną mającą zadanie oddziaływać na narządy w ludzkim ciele. W jej skład wpisuje się praca bezpośrednia z narządami, z ich ruchomością globalną oraz specyficzną (z wykorzystaniem pracy z konkretnymi więzadłami mocującymi narząd), praca z nerwami je zaopatrującymi, unaczynieniem, a także mistycznie brzmiącą motylnością, będącą wyrazem ruchliwości wewnętrznej (niepowiązaną z rytmem oddechowym) danego narządu.
By uprościć ten temat, aby stał się bardziej zrozumiały dla pacjentów czytających ten wpis, posłużmy się szerokorozumianym pojęciem „napięcia”, które (jeżeli czytaliście już kilka moich wpisów – wałkuję ten temat wielokrotnie) swoimi ograniczeniami oddziałuje na prawidłowe funkcjonowanie wszystkich układów w ludzkim organizmie (układ nerwowy, oddechowy, trawienny, naczyniowy, chłonny, odpornościowy itd.). Terapia wisceralna ma zatem zadanie zlokalizować i usunąć napięcie w obrębie jamy trzewnej, które może oddziaływać na pracę narządów, a także inne segmenty w naszym ciele.
Osobiście jest to dla mnie nowe pole działań i doświadczeń, gdyż w odbytych dotąd szkoleniach nie miałem jeszcze sposobności poznać w tak wnikliwy sposób zależności trzewno-somatycznych. Tym bardziej cieszę się, że w końcu mogę uzupełnić swój warsztat pracy o tak istotnie brakujące ogniwo, jakim jest cała koncepcja pracy wisceralnej.
60% bólów odcinka lędźwiowego ma swoje sprzężenie z problemami ze strony jamy brzusznej.
Jest to przytłaczająca statystyka. Z tego też powodu w swojej rutynie diagnostycznej, podczas zbierania wywiadu ZAWSZE zadaję pytania pod kątem regularnych i nieporządanych objawów ze strony jamy brzusznej. Czy pacjent uskarża się na powtarzające się zaparcia, wzdęcia, biegunki, kolki brzuszne, bóle brzucha, zgagę, jakiekolwiek napięcia ze strony brzucha lub wrażenia trudności w swobodnym oddychaniu? Te pytania powtarzam jak mantrę na początku pierwszej wizyty i bardzo często odpowiedź przecząca pacjentów jest machinalna i zbywcza. Pomimo faktu, że przed rozpoczęciem wywiadu uczulam, że każde z zadawanych przeze mnie pytań będzie równie istotne dla dalszego procesu diagnostycznego.
Pacjenci często myślą zbyt powierzchownie w tym kontekście.
Problem z wątrobą? Miałem ostatnio robione USG jamy brzusznej i pani doktor powiedziała, że wszystko jest w porządku.
Badanie ultrasonograficzne skupia się przede wszystkim na ocenie struktury narządów. Podczas takiego badania diagnosta nie ocenia wszystkich parametrów każdego organu. Prostym przykładem może być ruchomość danego narządu, którym posłużę się poniżej w opisie swoich pierwszych przykładów klinicznych z wykorzystania wiedzy w obrębie terapii wisceralnej w gabinecie.
Ból i obrzęk łokcia prawego
Pacjent przyszedł na swoją pierwszą wizytę. W wywiadzie opisał kilkuletni ból łokcia i obrzęk w obrębie ramienia oraz przedramienia. Leczony kilkukrotnie w formie masaży i fizykoterapii ukierunkowanej na szerokorozumiany „łokieć golfisty”. Efekty przeciwbólowe chwilowe. Obrzęk bez zmian.
Diagnostyka ruchowa faktycznie wskazywała na problem napięciowy w obrębie mięśni odpowiedzialnych za „łokieć tenisisty”. Kończąc badanie, byłem prawie przekonany co do podjęcia terapii ukierunkowanej na takie właśnie źródło problemu. Punktem zwrotnym okazała się jednak dodatkowa informacja pacjenta w trakcie badania. Wspomniał, że lekarze stwierdzili również stan zapalny w obrębie stawu ramiennego i do tej pory nie mają hipotezy jego powstania. Zanegowany przez nich został udział chorobotwórczy i powiązanie z węzłami chłonnymi, co również odwiało moje ostatnie objawy co do możliwego procesu nowotworowego będącego przeciwskazaniem do podjęcia terapii. W związku z tym postanowiłem zrobić wstępną diagnostykę w obrębie jamy trzewnej, aby wykluczyć współudział dysfunkcji z tego regionu. Podstawowe badanie zaprowadziło mnie do wątroby. Pogłębiłem diagnostykę w tym rejonie chcąc zrozumieć, co dokładnie może stanowić problem. Okazało się, że wątroba praktycznie nie rusza się do należytych dla siebie kierunków podczas wdechu. Jej ruchomość jest w związku z tym ograniczona, co wpływa na jej funkcjonowanie. Jak to się może mieć do problemu prawego łokcia? Od razu pomyślałem o dwóch istotnych funkcjach wątroby, które mogą być powiązane z obrzękiem i napięciem w obrębie prawej kończyny górnej. Pierwszym jest rola detoksykacyjna wątroby dla ludzkiego organizmu. Drugim jest jej unerwienie ze strony nerwu przeponowego prawego. Nerw ten ma swój początek w korzeniach segmentów C3-C5 w obrębie odcinka szyjnego. Ten sam segment wysyła swoje włókna nerwowe do prawej kończyny górnej.
Powstała zatem hipoteza problemu. W związku z tym terapia rozpoczęła się od uwolnienia ograniczonych ruchów wątroby. Następnie techniki dla poprawy jej unaczynienia. Na koniec usprawnienie odpływu chłonki w obrębie prawego kątu żylnego. 15 minut pracy. Postawiliśmy pacjenta na nogi, by ponowić testy oporowe dla prawego łokcia, w których pojawiał się brak siły i ból. Testy okazały się być negatywne. W ruchu oporowania przeciwko odwiedzeniu prawej kończyny górnej pacjent odzyskał 100% siły. Nie było też śladu po bólu. Pod koniec całej wizyty pacjent sam również zauważył zmniejszenie się obwodu przedramienia. Obrzęk zaczął się redukować.
Przewlekły ból i ograniczenie ruchomości prawego barku
Podobny temat miał miejsce u innego pacjenta, z którym pracuję już od kilku miesięcy nad poprawą zakresów ruchu i zniesieniem bólu w obrębie prawej obręczy barkowej. Na przestrzeni miesięcy udało się nam już w pełni wyeliminować objawy ze strony szyi, kręgosłupa piersiowego i łopatki. Pozostawał jedynie pomniejszy ból w ruchu odwodzenia stawu ramiennego, a także jego ograniczenie ruchomości. Pacjent wspierał się ruchami rotacji w stawie, aby skompensować deficyt ruchu odwiedzenia.
Będąc świeżo po zjeździe z tematyki terapii wisceralnej i pamiętając już o zależności unerwienia wątroby i przepony przez nerw przeponowy prawy, który przez segmenty C3-C5 również może oddziaływać właśnie na mięśnie odwodzące staw ramienny, postanowiłem w pierwszej kolejności podczas badania wykonać test inhibicji. W pozycji stojącej pacjent miał trudność z oporowaniem ruchu odwiedzenia ramienia, tak jak to opisałem powyżej. Powtórzyliśmy tą próbę, z tym że dodatkowo ucisnąłem jedną ręką wątrobę podczas oporowania ruchu odwiedzenia ramienia drugą ręką. Pacjent zyskał więcej siły i już nie byłem w stanie go pokonać w tym teście. Powtórzyliśmy test kilkukrotnie dla upewnienia się w wyniku. Po wytłumaczeniu mojej hipotezy pacjent sam przyznał, że przy większych posiłkach odczuwa problemy z okolicy prawego podżebrza. Zapytałem dlaczego nie wspomniał o tym podczas wywiadu na pierwszej wizycie kilka miesięcy temu. Przyznał, że nie sądził, aby było to istotne.
W tym przypadku terapia skupiła się na uwolnieniu napięć z regionu wątroby i dróg żółciowych. Terapia zajęła większą część wizyty. Nie dotknęliśmy w ogóle prawego barku. Podczas testów porównawczych na koniec, uzyskaliśmy znacznie większą siłę prawego barku i mniejszy, lecz wciąż obecny, udział kompensowania ruchu odwodzenia przez rotację w obręczy barkowej. Wnioski? Obserwujemy regresję objawów w prawym barku w kolejnych dniach i w przypadku dalszych oznak kompensacji ruchu, pracujemy już wyłącznie nad przywróceniem naturalnego zakresu ruchu łopatki.
Przepona
Odbyty zjazd otworzył również moje oczy i wzbudził większą uwagę na istotność funkcjonowania przepony. Przepona jest głównym mięśniem oddechowym, który poprzez swoje ruchy działa niczym wielki respirator, usprawniający nabieranie powietrza do płuc. Reguluje ona również między innymi ciśnienie jamy brzusznej względem klatki piersiowej. Średnio co trzeci pacjent w moim gabinecie w ostatnich dniach, który leczony był pod kątem dolegliwości bólowych w obrębie kręgosłupa, miał zaburzone funkcjonowanie przepony. To z kolei budowało się dalej na ograniczenie ruchomości poszczególnych żeber prowadząc do znaczących asymetrii w ruchach klatki piersiowej podczas oddychania. To tylko pokazuje jak wiele elementów musi pracować prawidłowo, aby układ ruchu funkcjonował w sposób zharmonizowany, a tym samym nie dochodziło do dolegliwości bólowych w sytuacji, gdy ta harmonia jest już istotnie zaburzona.
Masa nowej wiedzy, którą w dalszym ciągu systematyzuję i powoli zaczynam wplatać do swojego sposobu pracy. Mam nadzieję, że dzięki temu będę mógł być skuteczniejszy w leczeniu problemów swoich pacjentów. Tematyka terapii wisceralnej zaintrygowała mnie w bardzo dużym stopniu. Cieszę się, że przede mną jeszcze 4 lata nauki w Akademii Osteopatii, dzięki czemu niejednokrotnie jeszcze będę miał możliwość pogłębić swoją wiedzę w tej gałęzi osteopatii. Tymczasem w oczekiwaniu na kolejne zjazdy, kilka nowych książek z zakresu osteopatii wisceralnej już do mnie pędzi kurierem. 🙂