Drugi rok przygody z osteopatią zaczęliśmy od zjazdu o kompletnie odmiennym charakterze. Po wielu latach przerwy od zajęć sekcyjnych miałem możliwość nauki i pracy na preparatach ludzkich udostępnionych nam przez POZNAŃ LAB – Instytut Medycyny Praktycznej w podpoznańskim Przeźmierowie. We wpisie tym zamieszczam krótkie podsumowanie z tego doświadczenia.
Wszystkie osoby związane ze świadczeniem usług z zakresu opieki zdrowotnej gdzieś na swojej drodze musiały mieć styczność z anatomią. Niektóre kierunki poznały wyłącznie jej podstawy, inne (takie jak fizjoterapeuci) bazują na niej od pierwszego roku studiów do końca swojej zawodowej kariery. Jestem ogromnym szczęściarzem, że moja uczelnia Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy 14 lat temu dysponowała prosektorium, gdzie od pierwszego roku studiów poznawaliśmy anatomię na ludzkich preparatach. Doświadczenie obcowania ze strukturami anatomicznymi, które są rzeczywiste i namacalne niesamowicie otwiera sposób postrzegania wzajemnych zależności w ludzkim ciele w stosunku do tego, co oglądamy w atlasach anatomicznych. Oczywiście dobry, szczegółowy atlas to wciąż podstawa, bez której nie wyobrażam sobie życia. Nie wyobrażam sobie jednakże jak wyglądałaby moja praca teraz, gdybym nigdy nie miał sposobności przestudiowania anatomicznej teorii w praktyce na ludzkich ciałach. Jak się okazuje, bardzo wiele osób w swojej zawodowej karierze nie miało takiej możliwości.
Akademia Osteopatii daje wszystkim swoim uczniom sposobność nadrobienia tego typu doświadczenia. 9 września w podpoznańskim Przeźmierowie spędziliśmy cały dzień w tamtejszym Instytucie Medycyny Praktycznej POZNAŃ LAB ucząc się i samodzielnie pracując na świeżych ludzkich preparatach. Na pięciu stanowiskach pracowało łącznie niecałe 40 osób z połączonych grup: gdańskiej i wrocławskiej. Jak się okazało na samym początku, byłem jedną z czterech osób, które posiadały jakiekolwiek doświadczenie sekcyjne. To niestety pokazuje, jak różne i często przeciętne warunki nauki mają młodzi ludzie na studiach.
Dzień w Instytucie minął błyskawicznie. Pracując na świeżych preparatach miałem okazję przestudiować budowę i drogę przebiegu wielu struktur, które znacznie różnią się wyglądem i konsystencją w stosunku do kilkuletnich preparatów utrwalonych w formalinie. Z tego powodu było to również dla mnie kompletnie nowe doświadczenie. Dodatkowo był to pierwszy raz, gdzie z wykorzystaniem skalpela miałem możliwość samodzielnie preparować wybrane segmenty ciała. Nieocenione doświadczenie, które jeszcze bardziej wzbogaciło moją wiedzę anatomiczną. Możliwość zobaczenia, dotknięcia i wyselekcjonowania poszczególnych struktur powoduje, że jestem później w stanie lepiej rozumieć co czuję pod palcami podczas pracy z pacjentem w gabinecie. Wiem i rozumiem na jakiej głębokości spodziewać się konkretnych elementów, jakie siły na nie oddziałują, jaka jest rzeczywista ich ruchomość i z jaką łatwością może dochodzić do zaburzenia przesuwalności poszczególnych struktur względem siebie. Uważam, iż każdy terapeuta na drodze kształcenia powinien doświadczyć anatomii sekcyjnej dla dobra swojego dalszego rozwoju i pracy.
W przyszłości z pewnością wrócę do tematyki anatomii sekcyjnej. Jeżeli nie zrobię tego na drodze kształcenia uczelni, to poszukam takiej sposobności indywidualnie poprzez udział w specjalnie organizowanych w tym temacie zjazdach. Nauki poprzez doświadczenie nigdy za dużo.