Minione dwa tygodnie spędziłem pracując podczas trzech prestiżowych wyścigów jednodniowych wchodzących w skład tzw. tryptyku ardeńskiego. W poniższym wpisie można znaleźć krótkie podsumowanie z mojego pobytu w Belgii oraz Holandii.
W skład tryptyku ardeńskiego wchodzą trzy tzw. „klasyki”, czyli wyścigi jednodniowe. Są to kolejno: Amstel Gold Race, La Fleche Wallone oraz Liege-Bastogne-Liege.
Zacznijmy od streszczenia sportowych wyników:
1. Amstel Gold Race (16.04.23)
Maastricht – Berg en Terblijt (253.6km)
Tzw. „Piwny wyścig”. Jedyny z wyścigów wchodzących w skład tryptyku ardeńskiego, który rozgrywa się w Holandii. Polskim kibicom przywodzi pozytywne wspomnienia, gdyż Michał Kwiatkowski wygrywał tutaj w latach 2015 i 2022, a w 2017 był drugi.
- Pogacar Tadej (UAE Team Emirates)
- Healy Ben (EF Education-EasyPost)
- Pidcoc Thomas (INEOS Grenadiers)
12. Hindley Jai (BORA-hansgrohe)
Link do pełnych wyników na procyclingstats.com
2. La Flèche Wallonne (19.04.23)
Hervec – Mur de Huy (194.3km)
Walońska Strzała, bo tak brzmi nazwa tego wyścigu w polskim języku, jak zwykle kończyła się legendarnym, morderczym podjazdem pod Mur de Huy. W latach 2014-2017 podjazd ten co roku pokonywał najszybciej Alejandro Valverde.
- Pogacar Tadej (UAE Team Emirates)
- Skjelmose Mattias (Trek-Segafredo)
- Landa Mikel (Bahrain-Victorious)
67. Denz Nico (BORA-hansgrohe)
Link do pełnych wyników na procyclingstats.com
3. Liège-Bastogne-Liège (23.04.23)
Liège – Liège(258.1km)
To już 109-ta edycja wyścigu potocznie nazywanego „Staruszką”, którego pierwsza edycja miała miejsce w 1892 roku. Wyścig ten jest najstarszym z grona pięciu tzw. monumentów, najbardziej prestiżowych kolarskich wyścigów jednodniowych (pozostałe to Ronde Van Vlaanderen, Mediolan-San Remo, Paryż-Roubaix, Giro di Lombardia) . Zwyczajowo zamyka wiosenną część tego typu rywalizacji na najwyższym szczeblu.
- Evenepoel Remco (Soudal-Quick Step)
- Pidcock Thomas (INEOS Grenadiers)
- Buitrago Santiago (Bahrain-Victorious)
8. Konrad Patrick (BORA-hansgrohe)
Link do pełnych wyników na procyclingstats.com
Pod względem wyników sportowych nie osiągnęliśmy w tych wyścigach nadzwyczajnych rezultatów. Obiecywaliśmy sobie zdecydowanie wyższe lokaty, jednakże czynnik losowy odegrał w ciągu ostatnich dwóch tygodni bardzo dużą rolę. Poszczególni zawodnicy walczyli z kilkudniowymi przeziębieniami, co miało realny wpływ na ich dyspozycję fizyczną w dniach startów.
Z mojej perspektywy, było to dla mnie pierwsze zetknięcie z wyścigami jednodniowymi od 1,5 roku. W zeszłym sezonie miałem porozumienie z drużyną Team DSM, aby pracować wyłącznie podczas wyścigów etapowych. Miało to być podyktowane udogodnieniami logistycznymi w kontekście planowania poszczególnych bloków wyścigowych, aby nie tracić wielu dni przejściowych pomiędzy pojedynczymi wyścigami, przez co ani nie pracowałem z zawodnikami, ani w gabinecie. W tym sezonie zdecydowałem się nie zastrzegać sobie podobnego planu z drużyną BORA-hansgrohe. Wiedziałem, że wyjeżdżając na blok wyścigowy, pomiędzy pojedynczymi wyścigami będziemy w jednym ciągu pracować z zawodnikami, co okazało się dla mnie być strzałem w dziesiątkę.
W minionym bloku przerwa pomiędzy wyścigami wynosiła 3-4 dni. W tym okresie cały czas przebywaliśmy w tym samym hotelu, co dawało olbrzymi komfort pod względem pracy z zawodnikami. Miałem wystarczającą ilość czasu, aby przyjrzeć się wszystkim problemom zawodników – tym aktualnym, którymi należało zająć się priorytetowo oraz przewlekłym, z którymi zawodnicy borykają się systematycznie z różnym natężeniem od dawna. Takie warunki pracy pozwoliły mi na przeprowadzenie standardowych dla mnie 60-70 minutowych sesji, uwzględniając całościowy wywiad oraz szczegółowe badania ruchowe i palpacyjne. Zebrane dane zachowuję na przyszłość, aby stanowiły wskazówki i podpowiedzi podczas terapii w trakcie wyścigów etapowych, gdzie czasu na pracę z zawodnikiem nie ma tak wiele. Była to również świetna okazja do poznania zawodników, z którymi nie miałem przyjemności pracować w tym sezonie i przedstawienia im mojej formy pracy z ludzkim ciałem. Każdorazowo prosiłem ich o informację zwrotną w kolejnych dniach celem poznania ich odczuć względem terapii. Wyniki były w 100% pozytywne. Udało się osiągnąć zakładane cele terapii, a kilku zawodników przyznało bezpośrednio, że nie spodziewali się tak korzystnych efektów w obrębie swojego ciała „po kilku roztartych punktach”. Poza samą skutecznością, która jest ostateczną oceną przeprowadzanej terapii, zawsze zależało mi na wytłumaczeniu zależności odkrytych w danym problemie, aby zawodnik wiedział, dlaczego pracuję przykładowo z miednicą, kiedy boli go kark. Dla pacjentów z mojego gabinetu, te wyjaśnienia na pewno nie brzmią obco.
Podsumowując mogę stwierdzić, że wykorzystałem ten okres najlepiej jak umiałem pod kątem praktycznym. Można powiedzieć, że był to dla mnie okres dalszego poznawania na lini terapeuta-zawodnicy. Jestem bardzo zadowolony, że dane mi było popracować przez dwa tygodnie w takiej formie, gdyż niejako zastąpiło mi to, jako terapeucie, okres zgrupowania, na którym z drużyną BORA-hansgrohe w tym roku nie byłem.
Co dalej? Aktualnie kończę pisać ten wpis siedząc na lotnisku w Monachium, czekając na lot powrotny do domu. W środę wracam na 3 dni do gabinetu kończąc tym samym kwietniowy grafik. W niedzielę z kolei lecieć będę ponownie do Monachium, gdyż od 1 maja rozpoczynamy przygotowania do wyjazdu na Giro d’Italia, podczas którego będę pracował przez kolejne 4 tygodnie.
Z końcem maja nadejdzie pora odpoczynku od kolarstwa. W gabinecie będę pracował w normalnych ramach czasowych aż do 21 czerwca, kiedy to przyjdzie pora na 12 dni wymarzonego urlopu. Grafik na czerwiec jest już pełny. Osoby zainteresowane terapią mogą zapisywać się na terminy lipcowe lub skorzystać z opcji listy rezerwowej, na którą można się już wpisywać z poziomu kalendarza online.