Złamałeś kiedyś kość? Zapewne założono Ci gips i kazano wrócić na jego zdjęcie po kilku tygodniach. Większość osób uważa, że na tym cały proces leczenia się kończy. Niestety są oni w błędzie. Dlaczego? Postaram się to wyjaśnić w poniższym wpisie.
Zacznijmy od przedstawienia naturalnych etapów regeneracji tkanki kostnej po złamaniu.
1. Krwiak pourazowy – Złamanie kości wiążę się z uszkodzeniem kostnych naczyń krwionośnych. Obumieranie uszkodzonych komórek powoduje akumulację obrzęku oraz wyzwolenie miediatorów zapalnych, które odpowiedzialne są za zapoczątkowanie procesów gojenia. Efektem tego jest także odczuwany ból.
2. Tworzenie miękkiej kostniny – Po około 7 dniach od urazu powstaje kostnina o strukturze włóknisto-chrzęstnej. Dochodzi do odnowienia pierwszych naczyń.
3. Tworzenie twardej kostniny – Około 3 tygodnia zrąb chrzęstny jest już dobrze wykształcony. Jest to swojego rodzaju “matryca” dla dalszej regeneracji zbitej kości. Warto zwrócić przy tym uwagę, że komórki chrzęstne nie ulegają kostnieniu jak zwykło się potocznie mówić. Zostają one zastąpione przez komórki kostne.
4. Remodeling – Końcowy okres przebudowy służący wzmocnieniu odbudowanego fragmentu oraz przywróceniu właściwych cech mechanicznych takich jak wytrzymałość i elastyczność. Największą aktywnością wyróżniają się tutaj osteoblasty formujące właściwą tkankę kostną.
Etapy regeneracji złamań. Źródło: movuto.pl
Powstawanie nowej tkanki jest tutaj wysoce uzależnione od wymagań funkcjonalnych, czyli w przypadku kości – obciążania mechanicznego. Okres ten trwa od kilku do kilkunastu miesięcy w zależności od wieku pacjenta oraz jego ogólnego stanu zdrowia.
Powyższe wyszczególnienie etapów gojenia się tkanki kostnej przedstawia w jaki sposób lekarze ortopedzi postrzegają złamanie. Na podstawie powyższych kategorii klasyfikują oni dany przypadek do zakończenia jego leczenia. Po zakończonym remodelingu, odbudowany fragment kostny powinien odzyskać swoją wytrzymałość i elastyczność. Całość skupia się zatem w obrębie struktur twardych, czyli samych kości. Gdy struktury te odzyskają swoje właściwości biomechaniczne, lekarz ortopeda orzeka o zakończeniu leczenia, gdyż jego rola na tym etapie się kończy. Czy w związku z tym, dla pacjenta temat postępowania po złamaniu powinien się zakończyć? Absolutnie nie. Należy pamiętać, że oprócz struktur twardych, w naszym ciele otaczają je również liczne struktury miękkie. Jakie? Luigi Stecco przedstawił pewien makroskopowy podział w swojej książce “Manipulacja powięzi w zespołach bólowych układu ruchu.”:
Bez wchodzenia w szczegóły, celem przedstawienia tego podziału jest uświadomienie pacjentom jak wiele struktur może ulec “upośledzeniu”, “traumatyzacji”, “dysfunkcji” na skutek złamania kości ulokowanych bezpośrednio pod nimi. Miejmy świadomość, że poza samą powięzią, zatopione w niej są liczne elementy: naczynia krwionośne, limfatyczne, nerwy, receptory. Upośledzenie któregokolwiek z nich na skutek złamania struktury w okolicy może oddziaływać na dalsze funkcjonowanie obszaru oraz całego organizmu. Czy w związku z tym sam zrost kostny i zdjęcie gipsu sprawia, że sąsiednie elementy przestaną działać w dysfunkcji? Mam nadzieję, że na podstawie powyższych treści już wiesz, jak odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Jako przykład kliniczny przytoczę sytuację, która miała miejsce w moim gabinecie.
Pacjent pracujący na co dzień fizycznie, ponad miesiąc po złamaniu dalszej nasady kości ramiennej. Do tej pory nie podejmował on żadnych działań z zakresu terapii manualnej w kontekście poprawy funkcji jego kończyny górnej. Po zdjęciu gipsu, podczas konsultacji ortopedycznej dowiedział się, że poprawa zakresu wyprostu w jego stawie łokciowym może nie być w 100% osiągalna. Pomimo wszystko ortopeda zalecił konsultację z fizjoterapeutą i dzięki temu pacjent trafił do mojego gabinetu.
Oczekiwał on raczej powszechnie kojarzonych ćwiczeń z ręką. Zamiast tego spotkał się ze szczegółowym wywiadem z naciskiem na zdarzenia z przeszłości, sprzed złamania. Okazało się, że 10 lat temu pacjent ten doznał o wiele poważniejszego wypadku, w którym doszło do urazów w praktycznie większości kości kończyny górnej. Od momentu zdjęcia ówczesnego gipsu i osiągnięcia zrostów kostnych nie odbył on już żadnej rehabilitacji. Dopiero kolejne złamanie 10 lat później i zalecenie konsultacji fizjoterapeutycznej przez lekarza ortopedę stworzyło okoliczności możliwości podjęcia terapii manualnej.
Na podstawie zebranych informacji w wywiadzie na temat dokładnych miejsc złamań sprzed 10 lat, udało odnaleźć się główne densyfikacje wpływające na wzorzec napięciowy przykurczu stawu łokciowego. Ich opracowanie w ciągu 40 minut wpłynęło już w zauważalny sposób na poprawę zakresu ruchów zgięcia i wyprostu w stawie łokciowym. Nie pracowano w ogóle z bezpośrednim miejscem ostatniego złamania. Efekty można ocenić na załączonej poniżej grafice.
Powyższy przykład ma stanowić dowód tego, jak wiele zmian zachodzi w naszym ciele po złamaniu. Nie tylko w obrębie kości. Ma to być również argument, dlaczego po zdjęciu gipsu warto odwiedzić fizjoterapeutę. Pacjenci często nie zdają sobie sprawy, co i w jaki sposób może być “upośledzone” w układzie ruchu po złamaniu. Nie wszystkie objawy są oczywiste i dostrzegalne od razu “gołym okiem”. Dla przykładu, z pewnością spora część z was słyszała kiedyś, że ktoś z rodziny, wiele lat po złamaniu wciąż odczuwa ból w danej okolicy na nadchodzącą zmianę pogody. Przypadek? W żadnym razie. Niestety omówienie szczegółowo wszystkich zależności zmusiłoby mnie do napisania pełnej pracy naukowej na ten temat. W związku z tym wolałem posłużyć się praktycznym, łatwym w ocenie przypadkiem klinicznym. Mam nadzieję, że powyższy przykład 10-letniego “nieopracowanego” złamania i jego wpływu na aktualny stan po kolejnym urazie, pozwolił wam zrozumieć istotność tego elementu rehabilitacji. Czasami wystarczą nawet 1-2 wizyty po przebytym złamaniu, aby pozbyć się długofalowo oddziałujących, niekorzystnych skutków urazu. Zostawiam was z pytaniem – czy warto?