W dniach 5-12.03.2023 odbyła się tegoroczna edycja jednego z wyścigów kalendarza UCI World Tour – Paryż-Nicea, zwanego potocznie “wyścigiem w stronę słońca”. We wpisie tym zawarłem krótkie podsumowanie z dwóch tygodni spędzonych we Francji z drużyną BORA-hansgrohe.
Wyścig kojarzony jest z określeniem “ku słońcu”, gdyż faktycznie warunki pogodowe w jego trakcie stopniowo zmieniają się na cieplejsze. Z początku w Paryżu w trakcie dnia temperatura wahała się w granicach 5-10 stopni Celsjusza, by nocą spadać nawet do zera. Towarzyszyła temu również stosunkowo duża wilgotność powietrza z utrzymującym się dość dużym ryzykiem opadów deszczu. Na szczęście z każdym kolejnym dniem warunki te się zmieniały na coraz bardziej korzystne.
Celem drużyny w wyścigu była walka o zwycięstwo na poszczególnych etapach. Początek zdawał się być optymistyczny, gdyż podczas finiszu ze sprintu na pierwszym etapie Sam Bennett zajął drugie miejsce. Później niestety było już tylko gorzej. Poza pierwszym etapem, w kolejnych nie byliśmy nawet blisko szans na zwycięstwo.
W kontekście pracy stricte terapeutycznej podczas całego pobytu we Francji, pod opieką miałem dwóch zawodników, u których w obu przypadkach konieczne było podjęcie terapii celem korekcji pozycji na rowerze, likwidacji pomniejszych dolegliwości natury przeciążeniowej oraz pracy z przewlekłym dysbalansem napięciowym powiązanym z przebytą kontuzją.
W pierwszym przypadku zawodnik przyjechał na wyścig już z wrażeniem zrotowanej pozycji na rowerze. Niektórzy kolarze mają naprawdę wysoko rozwinięte tzw. czucie głębokie. Są w stanie określić swoje dysfunkcje na podstawie wrażeń ustawienia ciała w poszczególnych jego segmentach. Bardzo często opis ich odczuć pokrywa się z wynikiem podczas diagnostyki na stole, co nierzadko bywa dodatkową pomocą w procesie terapeutycznym. W przypadku tego zawodnika, wystarczyła nam godzinna praca na napięciach zlokalizowanych w całym ciele, w dniu poprzedzającym start wyścigu, aby w kolejnych dniach przekonać się, że w pełni udało nam się wyeliminować zgłaszane dolegliwości. W kolejnych dniach w trakcie wyścigu nie było już konieczności kontynuacji terapii.
Drugi zawodnik nie zgłaszał większych dolegliwości przed rozpoczęciem wyścigu. Jednakże raporty medyczne sporządzone przez innych fizjoterapeutów podczas poprzednich jego wyścigów i zgrupowania, skłoniły mnie do przeprowadzenia poszerzonej diagnostyki. Badanie potwierdziło wnioski z ostatniego raportu. Pomimo braku odczuwalnych dolegliwości, kolarz miał wciąż obecne zwiększone napięcie w dwóch nakładających się na siebie wzorcach napięciowych:
- Na strukturach odpowiedzialnych za ruchy zgięcia i wyprostu w jednym ze stawów kolanowych. Napięcie to było powiązane z dyskomfortem okolicy lewej rzepki, który odczuwał jeszcze kilka tygodni temu. W danym momencie objawy się wycofały, co nie oznaczało, że napięcie zbudowane w ciele w ten sposób należy zostawić nieopracowane. Pogłębiona diagnostyka wykazała cyklicznie powtarzający się skurcz lewej grupy kulszowo-goleniowej podczas prowokacyjnych testów oporowych, co z mojego doświadczenia mogłem z całą pewnością powiązać z problemem rzepki w tej samej kończynie. Wykorzystaliśmy cały okres dwóch tygodni, w którym odbywał się wyścig, celem wyeliminowania wspomnianego napięcia. W tym czasie przeprowadziliśmy kilka systematycznych i z góry rozplanowych sesji terapeutycznych, aby nie były one na tyle intensywne, by mogły wpłynąć na dyspozycję zawodnika podczas wyścigu. Dzięki temu udało nam się osiągnąć zamierzone efekty do końca trwania wyścigu bez przesadnego obciążania zawodnika bodźcami terapeutycznymi.
- Drugim wzorcem napięciowym było napięcie budujące się przewlekle przez m. naprężacz powięzi szerokiej, przez mięśnie pośladkowe, po (jak się później okazało) całą lewą kończynę górną. W tym przypadku powiązanie problemu lewej kończyny dolnej i lewej kończyny górnej było niezbyt oczywiste i niedostrzegalne na pierwszy rzut oka. Zawodnik podczas poprzedniego wyścigu brał udział w kraksie, podczas której ucierpiał jego lewy bark. Przed wyścigiem Paryż-Nicea stwierdził, że bark dochodzi już do pełnej sprawności i nie doświadcza dolegliwości bólowych. Jednakże zgodnie z poprzednimi raportami medycznymi poszerzyliśmy sobie diagnostykę i wyszła nam wyraźna niestabilność powiązana z brakiem siły w ruchu odwodzenia lewego stawu ramiennego. Znając już jego przewlekłe dolegliwości od strony mięśni pośladkowych z raportów pozostałych fizjoterapeutów z przeszłości, naturalnym następnym krokiem było przetestowanie bioder. W testach okazało się, że lewa grupa mięśni pośladkowych ma podobny problem co lewy bark – odpowiedzialna za to była ta sama taśma mięśniowo-powięziowa. Popracowaliśmy z napięciem z tej taśmy na okolicy mięśnia naprężacza powięzi szerokiej i już po jednym opracowanym punkcie lewy staw ramienny oraz lewa grupa mięśni pośladkowych odzyskały stabilizację i siłę w testach oporowych dla ruchu odwodzenia. Dla zawodnika była to nowość, aby punktem na udzie można było poprawić funkcjonowanie barku. Dla pacjentów zaznajomionych z terapią na taśmach mięśniowo-powięziowych nie byłoby to nic nadzwyczajnego.
W sytuacji, gdy zawodnik w trakcie trwania wyścigu odczuwa dyskomfort wpływający na jego dyspozycję startową, w terapii możemy pozwolić sobie na bardziej agresywne bodźce. Wówczas najważniejsze jest jak najszybsze wyprowadzenie ciała z dysfunkcji, nawet kosztem zwiększonego obciążenia układu nerwowego bodźcami terapeutycznymi.
Z kolei, gdy zawodnik wymaga terapii z uwagi na panujący w ciele dysbalans napięć (będących skutkiem przebytej kontuzji lub mogący dopiero do niej doprowadzić), lecz w aktualnym stanie problem ten nie wpływa na jego dyspozycję startową, możemy pozwolić sobie na zaplanowany proces terapeutyczny o małym natężeniu bodźców i ingerencji docierających do ciała. Rozłożony jest on wówczas na cały okres trwania wyścigu, czyli czas kiedy jesteśmy do dyspozycji zawodnika – dokładnie tak, jak w przypadku opisanym powyżej.
Dalsze etapy wyścigu nie przyniosły nam zakładanych rezultatów. Szósty etap został odwołany z powodu niebezpiecznych warunków atmosferycznych – Prędkość wiatru w porywach sięgała tego dnia 100km/h na południowym wybrzeżu Francji. W tym samym dniu z wyścigu wycofał się w wyniku choroby Maximilian Schachmann. W kolejnym dniu wyścig zakończył nasz sprinter – Sam Bennett. Podczas ostatnich dwóch etapów, które charakteryzowały się dużymi przewyższeniami terenu, nie dysponowaliśmy profilem zawodnika, który mógłby powalczyć o zwycięstwo etapowe.
Wyścig zakończyliśmy bez większych sukcesów. Pierwszym i jak się okazało ostatnim dobrym rezultatem było drugie miejsce Sam’a Bennett’a na pierwszym etapie. Cały wyścig wygrał, bezkonkurencyjny jak do tej pory w całym sezonie, Tadej Pogacar z UAE Team, który po drodze wygrał również trzy etapy.
Poniżej znaleźć można krótkie podsumowanie najlepszych rezultatów osiąganych przez kolarzy BORA-hansgrohe podczas poszczególnych etapów. (Osoby zainteresowane większą ilością statystyk i pełnymi rezultatami odsyłam do wyników podanych przez procyclingstats.com – wystarczy kliknąć poniżej wybrany etap).
Paryż-Nicea (05.03-12.03.2023)
Etap 1: 2. Sam Bennett, 12. Danny Van Poppel
Etap 2: 17. Danny Van Poppel, 20. Sam Bennett
Etap 3 (Drużynowa jazda na czas): 6. BORA-hansgrohe
Etap 4: 22. Maximilian Schachmann, 23. Bob Jungels
Etap 5: 7. Sam Bennett
Etap 6: Odwołany
Etap 7: 18. Bob Jungels
Etap 8: 32. Nils Politt, 34. Bob Jungels
15 marca wracam do gabinetu. Aktualnie grafik na marzec i kwiecień jest całkowicie zapełniony. Następne wolne terminy obejmować będą już miesiąc czerwiec, a opublikowane w kalendarzu online zostaną w połowie kwietnia. Do tego czasu jedynym rozwiązaniem dla osób, które nie zarezerwowały do tej pory terminu, jest lista rezerwowa. W innym wypadku nie pozostaje mi nic innego, jak zachęcić pozostałe osoby do omówienia się do innych specjalistów, u których czas oczekiwania będzie krótszy.
W kolarskim kalendarzu następny mój wyjazd w terminie 12-25.04.23 skupiał się będzie na trzech wyścigach jednodniowych z kategorii ardeńskich klasyków: Amstel Gold Race, Fleche Wallone oraz Liege-Bastogne-Liege.
W maju z kolei, już jak co roku, gabinet będzie zamknięty w związku z moją pracą podczas jednego z najważniejszych wyścigów kalendarza UCI World Tour – Giro d’Italia.