W okresie od 29 maja do 3 czerwca na chwilę zniknąłem z gabinetu w celu pracy dla drużyny BORA-hansgrohe podczas dwóch belgijskich wyścigów jednodniowych: Heylen Vastgoed Heistse Pijl oraz Brussels Cycling Classic. We wpisie tym zamieszczam krótkie podsumowanie z tego wyjazdu.
Krótka przedmowa
Jak to mam już w zwyczaju w ostatnich wpisach – usprawiedliwiam swoje opóźnione publikacje. Od mojego powrotu z Belgii minęły już ponad dwa tygodnie, a ja nie znalazłem do tej pory ani jednego wolnego popołudnia, by chociaż w krótkiej formie spisać podsumowanie z belgijskiego bloku wyścigowego. Jestem na ostatniej prostej nauki do egzaminów kończących pierwszy rok nauki w Akademii Osteopatii. W związku z tym poświęcam dosłownie każdą wolną chwilę na regularne powtórki materiału z tego roku. By jednak zachować pewną dozę regularności swoich wpisów i nie pomijać żadnego wydarzenia, sobotnie popołudnie poświęcam na nadrobienie zaległości na blogu.
Heylen Vastgoed Heistse Pijl
Pierwszy z klasyków odbył się 1 czerwca i liczył łącznie 196,5km. Zarówno ten jak i kolejny wyścig w Brukseli były skrojone pod finisz sprinterski, w związku z tym wszystkie zespoły przygotowały składy o tej charakterystyce na oba wydarzenia. Niestety jeden z naszych głównych sprinterów, Sam Welsford, zachorował i w przeddzień wyścigu okazało się, że wystąpimy w obu wyścigach w osłabionym składzie. W związku z tym cała odpowiedzialność za wynik spadła na zwycięzcę ostatniego etapu Tour de France 2023 z Pól Elizejskich – Jordiego Meeus’a.
Finisze sprinterskie mają to do siebie, że aby się udały, wszystkie „tryby muszą zagrać”. Kluczowe jest wypracowanie pozycji w ostatnich kilometrach przed sprintem, jak i właściwe rozprowadzenie sprintera przez „pociąg” stworzony z jego kolegów z drużyny. W tym wyścigu to się nie udało. Jordi został zablokowany (co widać na zdjęciu z tego wpisu), tracąc tym samym wypracowywany pęd, a zatem o podjęciu próby sprintu nie było już mowy. W ostatecznym rozrachunku dojechał do mety na 11 pozycji. Wygrał Alexander Kristoff z Uno-X Mobility (również widoczny na zdjęciu). Drugi był Casper Van Uden z Team dsm-firmenich PostNL – zawodnik z mojej byłej drużyny, któremu zawsze życzę sukcesów. To sympatyczny i ambitny chłopak. Dobry rezultat takich osób zawsze mnie cieszy.
Brussels Cycling Classic
Drugi z klasyków miał swój start i metę w centrum Brukseli. Odbył się następnego dnia, 2 czerwca i liczył 218,4km. Niestety w tym wyścigu nie byliśmy nawet blisko szansy na wygraną. Jordi Meeus dojechał na 15 pozycji i tym samym zakończyliśmy belgijski weekend bez większego rezultatu. Dla Uno-X Mobility było z kolei wręcz przeciwnie. Wygrali również w Brukseli. Tym razem linię mety jako pierwszy pokonał Jonas Abrahamsen.
Terapie
Pocieszający z tego wyjazdu był fakt, że miałem przynajmniej okazję do podjęcia kilku istotnych i ciekawych terapii, przyczyniając się w jakimś stopniu do poprawy stanu zdrowia kilku zawodników. Jeden z nich, Filip Maciejuk, w ostatnich dniach zdobył tytuł Mistrza Polski w indywidualnej jeździe na czas. Sukcesy chłopaków z drużyny zawsze mnie cieszą, pomimo tego, iż przez większość czasu nie ma mnie z drużyną. Gratulacje dla Filipa i trzymam kciuki również za wszystkich pozostałych zawodników w nadchodzących mistrzostwach krajowych!