W poprzedni weekend odbyłem drugi zjazd w Akademii Osteopatii. Tym razem tematem zajęć była Generalna Terapia Osteopatyczna (ang. General Osteopathic Treatment) wykładana przez brytyjskiego osteopatę i anatoma – Nicholasa Marcera.
General Osteopathic Treatment mogę określić jako osteopatyczną formę terapii wyróżniającą zbiór kolejno następujących po sobie technik, mających na celu opracowanie całego układu kostnego człowieka.
Poprzez takie podejście założeniem jest wywarcie wpływu na funkcjonowanie wszystkich pozostałych układów w ludzkim organizmie. Podejście samo w sobie jest zarówno procesem diagnostycznym, jak i terapeutycznym. Opracowując kolejne kości i stawy otrzymujemy szereg informacji, jak pracuje dana okolica. Czy w jej obrębie znajduje się restrykcja? Ruch/ślizg jest zaburzony? Jak wygląda skóra nad danym segmentem? Czy tym samym, może to wpływać na dolegliwości pacjenta poprzez ograniczenie poszczególnych funkcji z pozostałych układów? Terapeuta wykonując techniki z zakresu GOT, wykorzystując wiedzę anatomiczną, jest w stanie stawiać ukierunkowane hipotezy i w dalszym procesie terapeutycznym wyciągać konkretne wnioski.
Zdecydowaną zaletą General Osteopathic Treatment jest jej prostota. Wszystko zależy od palpacji, wyczucia, doświadczenia klinicznego i umiejętności terapeuty. Ogół czynności wykonywanych w tym postępowaniu można zaliczyć do technik mobilizacyjnych. Oznacza to, że metoda nie jest specjalnie bolesna dla pacjenta i dąży raczej do jego wyciszenia, a tym samym rozluźnienia. Prostota założeń tej metody nie oznacza jednak, że z marszu jest ona łatwa do wykonania dla terapeuty. „Diabeł tkwi w szczegółach”. Im terapeuta jest lepszy technicznie, tym większa efektywność technik mobilizacyjnych stosowanych w General Osteopathic Treatment.
Nie decydowałem się na pisanie tego wpisu bezpośrednio po szkoleniu, gdyż jak w przypadku każdej nauki, najistotniejsze jest wykorzystanie nowej wiedzy w praktyce. Tym samym staram się wplatać poszczególne elementy metody GOT do swojego sposobu pracy. Na podstawie ostatniego tygodnia mogę wysunąć już pierwsze wnioski. Metoda ta świetnie wplata się do pracy w filozofii Manipulacji Powięzi, która w przeciwieństwie do GOT, bodźcuje układ nerwowy pacjenta stosunkowo wyraźnie. Poznawanie i wzbogacanie wachlarzu narzędzi stosowanych w pracy z ciałem pacjenta pozwala w indywidualnych przypadkach odpowiednio balansować określone bodźce działające na pacjenta. Jestem szczególnie zdumiony efektywnością tej metody w pracy z dziećmi. Wykonując wyłącznie mobilizacje z zakresu General Osteopathic Treatment dochodziło do ciekawych zjawisk. Techniki, które są łagodne i przyjemne dla dzieci doprowadzały do samoistnych manipulacji kostno-stawowych (chrup) w wyniku ich całkowitego rozluźnienia na stole. Po opracowaniu kręgosłupa w ten sposób podczas pojedynczej terapii, udawało się całkowicie znieść ograniczenia w konkretnych ruchach w stawach biodrowych, przykurcze w obrębie miedniczym, a tym samym wyrównywać asymetrie w postawie nad którymi niejednokrotnie pracowano na wiele sposobów.
W tym miejscu ponownie muszę odnieść się do aspektu prowadzenia zajęć. Nicholas Marcer okazał się być kolejną barwną postacią, z której poznania na swojej drodze olbrzymie się cieszę. Sposób w jaki wyłożył nam anatomiczne zależności struktury do funkcji, na bazie zdjęć z przeprowadzanych przez niego sekcji, otworzył mój umysł i znacznie poszerzył horyzonty. Z takich właśnie powodów bardzo się cieszę z podjęcia decyzji o studiowaniu osteopatii. To dopiero drugi zjazd, a ja czuję się, jakbym był kilka lat do przodu w pogłębianiu swojej wiedzy zawodowej. Czekam na więcej.