Na przełomie listopada i grudnia odbyłem ostatni zjazd szkoleniowy w Akademii Osteopatii w roku 2024. Tym razem miał on charakter teoretyczny i skupiał się w obrębie zagadnień związanych z autonomicznym układem nerwowym. Nie zdajemy sobie sprawy jak duży wpływ wywiera on na nasze codzienne życie i vice versa – jak jeszcze większy wpływ mamy my sami na jego funkcjonowanie. Kilka minut poświęcone na przeczytanie tego wpisu przyda się praktycznie każdemu z nas, gdyż zwracam uwagę na problemy związane z układem nerwowym w coraz częstszej ilości wizyt w gabinecie. Tekst ten ma na celu przybliżenie tematu funkcjonowania autonomicznego układu nerwowego. Dzięki niemu dowiesz się co negatywnie wpływa na jego pracę oraz poznasz proste sposoby poprawy jego funkcjonowania.
Przez cały weekend szkoleniowy tematykę AUN, czyli Autonomicznego Układu Nerwowego pod kątem fizjologii i jego anatomii, przedstawiał nam brytyjski osteopata i anatom – Nicholas Marcer. Było to już drugie spotkanie z tym wykładowcą na przełomie roku. Przyjemnością było słuchanie go i czerpanie od niego wiedzy w tak złożonym i trudnym temacie, jakim jest autonomiczny układ nerwowy. Na potrzeby tego bloga, postaram się przedstawić Wam to zagadnienie w najbardziej przystępny i zrozumiały sposób, tak aby każdy mógł wyciągnąć z tego tekstu spostrzeżenia, które będzie w stanie wykorzystać w swoim codziennym życiu.
AUN – co to takiego?
AUN to powszechnie stosowany w nomenklaturze skrót dla autonomicznego układu nerwowego. Inną, często spotykaną nazwą jest również układ wegetatywny. Jest to część układu nerwowego funkcjonująca niezależnie od naszej woli. Jej zasadniczą rolą jest kierowanie ważnymi dla życia procesami fizjologicznymi, takimi jak: krążenie krwi, oddychanie, trawienie, kontrolowanie metabolizmu, wydzielanie gruczołowe itp.
Podstawowym mechanizmem działania układu autonomicznego, podobnie jak somatycznego, jest odruch (np. wydzielanie śliny). Reakcją odruchową AUN może być skurcz lub rozluźnienie mięśni gładkich, przyśpieszenie lub zwolnienie czynności serca oraz zwiększenie lub zmniejszenie wydzielniczej funkcji gruczołu. Dzięki odruchowym czynnościom AUN możliwa jest regulacja funkcjonowania poszczególnych narządów wewnętrznych stosownie do aktualnych potrzeb organizmu (snu, wysiłku fizycznego, pobierania pokarmu, przebywania w wysokiej lub niskiej temperaturze otoczenia). AUN wobec tego jest niezbędny do utrzymania stałości środowiska wewnętrznego organizmu, tj. homeostazy.
Autonomiczny układ nerwowy – Elżbieta Jankowska
Dwie strony autonomicznego układu nerwowego.
AUN dzieli się na dwie, działające przeciwstawnie względem siebie części. Część współczulną (sympatyczną) oraz przywspółczulną (parasympatyczną).
Część współczulna (sympatyczna) zawiaduje wszystkimi procesami fizjologicznymi związanymi z szeroko rozumianym podejmowaniem akcji, mobilizacją do działań, reagowaniem na bodźce stresowe. Wpływa to na utrzymywanie naszej koncentracji, czujności i gotowości. Gdy jesteśmy pod wpływem intensywnej stymulacji układu współczulnego zachodzą efekty znane jako reakcja „walcz lub uciekaj”: przyspiesza nasza akcja serca, wzrasta jego siła skurczu, zachodzi skurcz naczyń krwionośnych, wzrasta ciśnienie tętnicze krwi, rozszerzają się oskrzela, przyspiesza oddech, wzrasta zawartość glukozy we krwi, zwiększa się napięcie mięśni szkieletowych, poprawia się ich ukrwienie, perystaltyka jelit wyhamowuje, dochodzi do zahamowania wydzielania enzymów trawiennych i śliny, funkcja pęcherza moczowego zwalnia, wzmaga się produkcja wśród gruczołów potowych celem usprawnienia termoregulacji, źrenice poszerzają się w celu poprawy spostrzegawczości, zwiększa się czujność i koncentracja.
Część przywspółczulna (parasympatyczna) działa przeciwstawnie do wyżej wspomnianej części współczulnej. Jej rolą jest kontrolowanie reakcji organizmu na potrzeby regeneracji, odpoczynku, dążąc do homeostazy po przebytej stymulacji w warunkach stresowych. Jego prawidłowe funkcjonowanie jest kluczowe dla stanu relaksu i trawienia. Pobudzenie układu przywspółczulnego wywołuje zwolnienie akcji serca, zmniejszenie siły jego skurczu, obniżenie ciśnienia tętniczego krwi, spowolnienie oddechu, zwężenie oskrzeli, pobudzenie perystaltyki jelit, wzmożone wydzielanie śliny i soków trawiennych, rozluźnienie zwieraczy przewodu pokarmowego, pobudzenie mięśni odpowiedzialnych za swobodne opróżnianie pęcherza moczowego, zwiększenie przepływu krwi w narządach płciowych, zmniejszenie poziomu glukozy we krwi, zmniejszenie wydatkowania energii, zwężenie źrenic, zwiększenie produkcji łez poprawiając nawilżenie oczu, zmniejszenie aktywności gruczołów potowych, pobudzenie procesów anabolicznych wzmacniając odbudowę zapasów energetycznych, wspierając naprawę uszkodzonych struktur. Suma tych działań ma na celu powrót do homeostazy (równowagi) sprzyjając regeneracji i odbudowie komórek, poprawiając funkcjonowanie układu immunologicznego.
Organizm na drodze ewolucji wykształcił w sobie te dwa, wyżej opisane układy, których zadaniem od zawsze było utrzymywanie naszego środowiska wewnętrznego w stanie równowagi. Tysiące lat temu życie było prostsze. Do zdobycia pokarmu, polując potrzebowaliśmy zestawu cech i atrybutów, które pomogłyby nam tą czynność sprawnie wykonać. Od tego zależało nasze przeżycie, a więc utrzymanie wszystkich funkcji życiowych. Po udanym polowaniu organizm musiał się zregenerować, nasycić i przygotować do kolejnych wyzwań w walce o przetrwanie. Analizując poszczególne czynniki fizjologiczne, które zachodzą podczas stymulacji obu części układu nerwowego opisanych powyżej, można uznać, że jest to mechanizm idealny. Jednakże co się zaczyna dziać z naszym organizmem w czasach, gdy życie stało się odrobinę bardziej skomplikowane, niż martwienie się o upolowanie następnego obiadu?
Bodźce, bodźce, bodźce, czyli przestymulowany układ współczulny.
Obecnie żyjemy w czasach przesyconych bodźcami zewnętrznymi. Kiedyś było ognisko, ściany jaskini, dźwięki natury i posłanie. Dziś mamy elektryczność i związany z nią ogrom bodźców: radio i telewizja z różnego stopnia głośnością dźwięków oraz intensywnością barw, natarczywe bloki reklamowe co kilkanaście minut, jaskrawe oświetlenie wewnątrz i na zewnątrz budynków, internet z całą gamą stron i aplikacji ukierunkowanych na dostarczanie silnych bodźców w postaci filmików, zdjęć, gier i wszechobecnych „lajków”, które stymulują wydzielanie dopaminy w naszym organizmie. Ludzie wraz ze wzrostem częstotliwości korzystania z tego typu źródeł dopaminy, zaczynają się od tej formy uzależniać.
Silne i gwałtowne bodźce lepsze od łagodnych i długich?
Ciało pożąda podniet. Dopamina – wpływa ona na poprawę naszego nastroju, wprowadza nas w stany euforii, daje poczucie szczęścia. Jest to naturalne zjawisko, które powinno zachodzić. Problem polega na tym, że im bardziej intensywny bodziec, tym silniejsza staje się stymulacja dopaminą. Z czasem dzieci i dorośli zaczynają zaspakajać swoją „potrzebę szczęścia” wyłącznie bodźcami dostarczanymi z urządzeń elektronicznych typu smartfon, tablet, telewizor, komputer. Stymulacja z nich płynąca jest na tyle silna, że inne bodźce, które pierwotnie powinny dawać nam podobne odczucia zadowolenia w procesie powolnego i łagodnego uwalniana dopaminy, przestają być dla nas atrakcyjnym źródłem tych procesów. Mowa tutaj o najbardziej oczywistych aspektach, takich jak docenienie pięknych warunków pogodowych, słońca, zapachu i dźwięków natury, docenienie wartości płynących z szerokorozumianej „przytulności ogniska domowego”, rozmowę i wszystko co związane z komunikacją z drugim człowiekiem, ekspozycję na naturalną twórczość ludzką, taką jak muzyka, książki, sztuka, czerpanie przyjemności z powolnego i świadomego spożywania posiłków (zamiast połykania pokarmów w biegu ze szklanym ekranem przed oczami, zabierającym naszą uwagę od tego, co w danej chwili jest najważniejsze – czyli spożywanie posiłku), itp. Wymieniać tego typu przykłady można bez końca. Sedno tkwi w tym, że podświadomie wolimy nastawiać się na nagłe i intensywne bodźce, zamiast stymulować się czynnikami, które wpłyną na nasze zadowolenie w sposób łagodniejszy, ale też i dłuższy. Zjawisko to jest podobne do jedzenia cukrów. Uwielbiamy jeść słodkie przekąski. Dają one nagły wyrzut glukozy we krwi, co kojarzymy z zaspokojeniem przyjemności. Tylko czy na pewno zaspokojeniem? Problem polega na tym, że krzywa cukrowa w naszym organizmie zaczyna szaleć i po nagłym wzroście, za chwilę następuje nagły spadek, przez co natychmiast mamy ochotę sięgnąć po następny słodki smakołyk. Identycznie jest z bodźcami, które dostarczają nam nagłych i silnych podniet stymulując wydzielanie dopaminy. Bodźcowanie jest szybkie i silne, ale równie gwałtownie spada, przez co za chwilę szukamy kolejnej stymulacji. Kończy się to na całym wieczorze spędzonym przed ekranami smartfonów lub telewizorów.
Inaczej jest z źródłami, które bodźcują nas w sposób łagodny. Nie czujemy gwałtownych zmian euforycznych, lecz w sposób powolny budujemy w sobie poczucie przyjemności, zadowolenia, szczęścia. Takie postępowanie ma olbrzymią korzyść względem silnego bodźcowania, opisanego powyżej – jego efekt trwa zdecydowanie dłużej. Ma to kluczowy wpływ na zachowanie równowagi pomiędzy stymulacją i czasem trwania dominacji układu współczulnego i przywspółczulnego.
Najważniejsza jest równowaga.
Wyobraźmy sobie obie części autonomicznego układu nerwowego jako dwie sinusoidy na wykresie. Oś pionowa to intensywność pracy danego układu. W górę rośnie nam stymulacja ze strony części współczulnej, w dół części przywspółczulnej. Gdy jedna zaczyna spadać, wzrasta druga. Oś pozioma to postęp czasu w ciągu jednej doby. W idealnych warunkach chcielibyśmy uzyskać dwie równe sinusoidy. Część współczulna (sympatyczna), odpowiedzialna za procesy mobilizujące nas do akcji powinna powoli wzrastać nad ranem, osiągnąć swój szczyt w środku dnia, by następnie powoli zmniejszać swoją działalność wraz z nastaniem wieczoru. W tym okresie działalność autonomicznego układu nerwowego powinna powoli przechylać się na szalę działań części przywspółczulnej (parasympatycznej), odpowiedzialnej za odpoczynek i regenerację, swój szczyt oddziaływania osiągając w środku nocy i powoli wyhamowując ku zbliżającemu się porankowi. Utrzymanie tego typu równowagi pracy obu układów gwarantuje nam zachowanie równowagi i homeostazy organizmu.
Co w przypadku, gdy równowaga jest zaburzona?
Obecne czasy sprzyjają przebodźcowaniu układu nerwowego, a tym samym dominacji pracy układu współczulnego w rytmie dobowym. Wszystkie bodźce docierające do nas z zewnątrz, które wymienialiśmy w poprzednich akapitach, a także stres (o nim więcej za chwilę), powodują „przeładowanie systemu” wpływając na zbyt długą pracę części współczulnej względem przywspółczulnej. Skutkuje to tym, że wieczorem zamiast wchodzić w fazę dominacji części odpowiedzialnej za odpoczynek i relaks, nadal tkwimy w działaniu układu współczulnego. Pomimo tego, że nasz organizm wcale tego w tym momencie nie potrzebuje. W wyniku tego nasze ciało „przełącza się” na fazę odpoczynku i regeneracji na krótszy i niewystarczający okres czasu. Bardzo często trwa ona wyłącznie kilka godzin, osiągając szczyt swojej pracy w godzinach, które odbiegają od omówionych norm. Czym to skutkuje? Mamy problemy z zasypianiem, wybudzamy się, budzimy się szybciej lub przesypiamy poranny budzik. Czasami pomimo przespania założonej ilości godzin czujemy się mimo wszystko niewyspani. Odczuwamy natłok myśli związany z pracą, zmartwieniami i obowiązkami w porach przeznaczonych na regenerację. Zauważamy nadmierną potliwość przez cały dzień, pomimo tego, że wcale nie uprawiamy w danej chwili wzmożonej aktywności fizycznej. Długofalowo odnotowujemy szybszą męczliwość, wyższe ciśnienie tętnicze krwi, rozdrażnienie, brak koncentracji, nasze reakcje stają się nieadekwatnie gwałtowne i impulsywne względem sytuacji, częściej łapiemy infekcje, przeziębienia, choroby, w tym te przewlekłe i ciężkie. Brzmi znajomo? Dlaczego tak jest?
Ekspozycja i reakcja na bodźce stresujące.
Stres jest naturalnym zjawiskiem mobilizacyjnym w naszym organizmie. Z założenia jest czymś pozytywnym i koniecznym w codziennym funkcjonowaniu. Potrzebujemy drobnych stymulacji stresowych, by nasze ciało wiedziało kiedy ma zintensyfikować pracę układu współczulnego. Inaczej bylibyśmy flegmatycznymi leniwcami przechodzącymi przez dzień w pozycji półleżącej. 🙂 W pracy i wszystkich trudach dnia codziennego nasze ciało musi być przygotowane do działania. Jednakże co w sytuacji, gdy nawet najdrobniejsze bodźce stają się dla nas silnymi stymulantami reakcji stresowych? Coś poszło nie po naszej myśli, spotkaliśmy się z odmiennym zdaniem drugiej osoby, spóźniliśmy się na umówione spotkanie, jakaś czynność zakończyła się niepowodzeniem, przejmujemy się sytuacjami, które nie są zależne od nas i inne tego typu sytuacje z dnia codziennego – One wszystkie powinny być odbierane przez nas jako krótkie i łagodne bodźce stresujące, mobilizujące do rozwiązania danego problemu. Bardzo często reagujemy jednak na nie w sposób wygórowany. Mały problem w naszej głowie rośnie do wielkich rozmiarów. Zaczynamy poświęcać mu więcej uwagi niż to konieczne, tym samym zaczynając przesadnie stymulować odpowiedzialny za akcję układ współczulny. Mechanizm ten zaczyna napędzać się samoistnie kolejnymi zdarzeniami doprowadzając w ten sposób do przewlekłej dominacji pracy układu współczulnego. Do tego dochodzi masa atakujących nas bodźców zewnętrznych przez cały dzień. Radio i reklamy podczas zwykłej podróży autem, telewizja na każdym kroku (nawet włączona w tle, gdy z założenia nie chcemy jej oglądać, nasz mózg stale przetwarza w tle usłyszane informacje), smartfon wyciągany z kieszeni co 10 minut, wieczorne wpatrywanie się w ekrany urządzeń elektrycznych emitujące bodźcujące nas światło niebieskie. Bardzo często ekspozycję na te bodźce świadomie kończymy dopiero chwilę przed zaśnięciem. Z czasem nie jesteśmy w stanie się wydostać z tego samonapędzającego się zjawiska. Przestajemy na to zwracać uwagę, uczymy się w taki sposób funkcjonować i nie dostrzegamy problemu. Do momentu, gdy ktoś zwróci uwagę naszą uwagę na ten temat.
Po przeczytaniu dotychczasowych akapitów zatrzymaj się na chwilę i zastanów się – czy w Twoim codziennym funkcjonowaniu dostrzegasz podobne aspekty, które pod tym kątem można by spróbować zmienić? Jeżeli tak, to czytaj dalej.
Sposoby na powrót do równowagi.
Pierwszym i najważniejszym krokiem w procesie przywrócenia równowagi pracy obu części autonomicznego układu nerwowego jest świadomość jego istnienia i oddziałujących na niego wzajemnych zależności. Ten krok masz już za sobą czytając mój wpis. Samo zrozumienie problemu i jego wpływu na funkcjonowanie organizmu daje dobre podstawy do wprowadzania drobnych zmian w życiu codziennym, co pozwoli na stopniowy powrót do równowagi w pracy obu układów względem siebie. Bądź świadomy, że zmiany w obrębie procesów fizjologicznych w organizmie zachodzą stopniowo, a nie zero-jedynkowo. Wprowadzając zmiany, w jeden dzień nie jesteśmy w stanie diametralnie odmienić funkcjonowania autonomicznego układu nerwowego. Ważne są zmiany i regularność w naszych postępowaniach. Dzięki temu, wraz z kolejnymi dniami powinniśmy zacząć odnotowywać pierwsze oznaki poprawy funkcjonowania układu współczulnego i przywspółczulnego względem siebie.
Poniżej przedstawiam sprawdzone metody, które stymulują przywspółczulną część autonomicznego układu nerwowego, wydłużając tym samym jego działanie względem antagonistycznej części współczulnej.
1. Regularny rytm snu
Absolutna podstawa. Kładź się spać i wstawaj codziennie o tej samej porze, aby zoptymalizować regenerację. Osobiście w weekendy wydłużam ten czas maksymalnie o 30 minut do 1 godziny, wyłącznie w okresach, kiedy czuję że w ostatnim czasie kładłem się spać zbyt późno.
2. Higiena snu
Ogranicz światło niebieskie przed snem. Obecnie smartfony i telewizory oferują filtry światła niebieskiego, przez co ekrany wydają nam się bardziej żółte. Tego typu światło nie bodźcuje w znaczny sposób części współczulnej i nie pobudza nas. Na rynku są w tym celu dostępne również specjalne okulary do wieczornego użytku domowego. Stwórz sobie komfortowe środowisko sypialne. Wymień żarówki o zimnej i neutralnej barwie na ciepłe. Stosuj mniejszą jasność oświetlenia przed snem. Ogranicz oglądanie telewizji przed snem. Osobiście jestem przeciwnikiem telewizorów w sypialni. Przed snem stawiam na dobrą książkę. W moim przypadku stosuję czytnik, który dodatkowo posiada filtr światła niebieskiego i tryb nocny odwracający kolory – przez co czytam biały tekst na ciemnym tle. Gorąco polecam miłośnikom czytania książek.
3. Drzemki
W przypadku osób, które potrzebują chwili odpoczynku w ciągu dnia – krótkie (15-20 minut) drzemki znacząco wspierają regenerację układu nerwowego.
4. Spożywanie produktów bogatych w magnez i potas
Przykładowymi produktami wspierającymi funkcjonowanie układu nerwowego są migdały, orzechy, banany, szpinak i kakao.
5. Probiotyki i prebiotyki
Fermentowane produkty (np. kefir, kimchi) wzmacniają oś jelita-mózg, co wpływa korzystnie na działanie układu przywspółczulnego.
6. Unikanie używek
Ogranicz kofeinę, alkohol i nikotynę, które mogą zakłócać funkcję układu przywspółczulnego. Nie pij kawy wieczorami. Jeżeli ją lubisz, zastąp ją produktami bezkofeinowymi. To samo tyczy się herbaty. Pamiętaj, że wiele herbat również zawiera kofeinę. Na wieczór wybieraj mieszkanki jej pozbawione. Świetnie sprawdzają się herbaty ziołowe, takie jak melisa lub herbaty z czerwonokrzewu (Rooibos).
7. Suplementacja adaptogenami, kwasami omega-3 i witaminą B6
Poczytaj więcej na temat Różeńca górskiego (Rhodiola rosea), Ashwagandhy, Soplówki Jeżowatej (Hericium erinaceus). Adaptogeny te posiadają udokumentowane działanie na układ nerwowy. Stosowane są przez wiele osób, w tym przeze mnie. Cieszą się bardzo dobrą opinią skuteczności działania. Kwasy omega-3 poprawiają funkcjonowanie mózgu i układu nerwowego. Absolutny fundament diety. Jeżeli nie jesz regularnie w tygodniu ryb, powinieneś je suplementować. Witamina B6 również będzie tu pełnić dodatkową rolę we wspieraniu pracy układu nerwowego.
8. Unikaj przewlekłego stresu
W powyższym wpisie już to omówiliśmy. Naucz się sprawnie i szybko rozwiązywać pomniejsze problemy dnia codziennego. Nie odkładaj tego na później pozwalając sprawom się nawarstwić. Zastanów się i zidentyfikuj stresory w codziennym życiu i pracuj nad ich redukcją. Szybko zdasz sobie sprawę, że to tylko kwestia treningu.
9. Praca nad emocjami
Rozwijanie umiejętności radzenia sobie z emocjami (samodzielnie lub poprzez terapię ze specjalistą) wspiera układ nerwowy. Każdy z nas jest w stanie poprawić się pod tym względem na różnych płaszczyznach. Podstawą jest świadomość wartości za tym idących.
10. Równowaga między pracą a odpoczynkiem
Temat, który w naszym kraju kuleje w znaczący sposób. W większości przypadków, to tutaj zaczynają się nasze pierwsze problemy z rozregulowaniem pracy układu przywspółczulnego i współczulnego. Planuj czas na regenerację po intensywnym wysiłku fizycznym lub umysłowym. Wydaje Ci się, że możesz pracować dłużej? Masz rację – wydaje Ci się. Skutki przedłużającej się pracy kosztem odpoczynku kumulują się powoli i w utajniony sposób. Jeżeli uważnie czytałeś ten artykuł, to prawdopodobnie jesteś w stanie sobie odpowiedzieć, czy nie znajdujesz się już pod wpływem zbytniej stymulacji układu współczulnego. Nie bez przyczyny, ktoś kiedyś wymyślił standardy pracy 8-godzinnej. Nikt nie jest robotem. Pracuj solidnie i sumiennie przez założony okres czasu, a potem zasłużenie odpoczywaj.
11. Kontakt z naturą
Pamiętasz pierwsze akapity tego wpisu na temat różnic pomiędzy silną i gwałtowną stymulacją dopaminą a powolnym i długotrwałym jej uwalnianiem? Czas spędzony na świeżym powietrzu, szczególnie w zielonych przestrzeniach jest idealnym przykładem powolnej i długotrwałej stymulacji tego neuroprzekaźnika. Aktywność ta obniża poziom kortyzolu i sprzyja regeneracji.
12. Aktywność fizyczna
Codzienny spacer, aktywność o umiarkowanej intensywności typu jogging, poprawiają równowagę między układem współczulnym a przywspółczulnym. Joga i tai chi są przykładem łączenia ćwiczeń oddechowych z delikatnym ruchem. Generalnie rzecz ujmując, ruch jest naturalnym sposobem uwalniania gromadzącego się w nas napięcia. Skutecznie redukuje nadmierną stymulację układu współczulnego. Dla miłośników sportu będzie to dobra wiadomość – Każda aktywność fizyczna przyczyni się korzystnie do odzyskiwania równowagi w obrębie autonomicznego układu nerwowego.
13. Ćwiczenia oddechowe
Ćwiczenia skupiające się na oddechu sprzyjają aktywacji nerwu błędnego, który reguluje układ przywspółczulny. W internecie znajdziesz bardzo dużo przykładowych ćwiczeń, treningów i metod oddechowych, które potrafią zdziałać cuda w przewlekłym przebodźcowaniu układu nerwowego.
14. Medytacja i mindfulness
Regularna praktyka uspakaja umysł i sprzyja relaksacji. Zaleca się poświęcenie tym aktywnościom 10 do 20 minut dziennie by zacząć odczuwać realny wpływ na funkcjonowanie układu nerwowego. Sam powoli raczkuję w tematyce medytacji starając się być w niej coraz lepszym i bardziej efektywnym. Tak jak we wszystkim – trening czyni mistrza.
15. Naturalne sposoby aktywacji nerwu błędnego
Śpiewanie lub nucenie wprowadza do naszego ciała wibracje – stymulują one nerw błędny. Innym przykładem jest ekspozycja na zimno – zanurzenie twarzy, karku w zimnej wodzie wpływa na stymulację układu przywspółczulnego. Ruchy żucia stymulują funkcje odpowiedzialne za trawienie – z tego względu powinniśmy przeżuwać pokarm i generalnie jeść powoli. Skupiajmy naszą uwagę na treści pokarmowej, jej walorach smakowych i teksturze, zamiast koncentrować się na czymś innym (np. oglądaniu telewizji lub przeglądaniu social mediów). W tym kontekście żucie gumy również przyczyni się korzystnie do stymulacji części przywspółczulnej układu nerwowego.
16. Masaż i terapia manualna
Gdy powyższe metody będą dla Ciebie niewystarczające lub zdecydujesz się na wykorzystanie dodatkowych technik usprawniających funkcjonowanie przywspółczulnej części układu nerwowego, rozważ masaż w formie relaksacyjnej lub terapię manualną. Ten pierwszy skutecznie rozluźni mięśnie, zmniejszając napięcie i wpłynie tym samym na obniżenie stymulacji układu współczulnego. Terapia manualna z kolei posiada w swoim repertuarze zakres technik zorientowanych na bezpośrednią pracę ze strukturami anatomicznymi, powiązanymi funkcją z układem przywspółczulnym – głównie nerwem błędnym oraz zwojami autonomicznego układu nerwowego. Bardzo skuteczną metodą jest również terapia czaszkowo-krzyżowa, skupiająca się na modulacji fluktuacji płynu mózgowo-rdzeniowego poprzez pracę nad ruchomością kości czaszki oraz kości krzyżowej względem siebie. Więcej na ten temat możesz dowiedzieć się ode mnie w gabinecie, gdyż stosuję powyższe metody na codzień z dużym powodzeniem.
Podsumowanie
Powyższy tekst z założenia ma być małym kompendium wiedzy na temat autonomicznego układu nerwowego, jego podziału na część współczulną i przywspółczulną, ich przeciwstawnego działania na organizm ludzki. Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego wpisu masz większą świadomość tego, co i w jaki sposób oddziałuje na Twoje ciało, dlaczego możesz czuć się przebodźcowany, rozdrażniony, przewlekle zmęczony i wiecznie niewyspany. Być może nadmierna potliwość w końcu przestanie być określana jako „taka Twoja natura”. Przyczyną budzenia się w nocy i niewyspania wcale nie musi być przewlekła choroba typu bezdech. Prawdopodobnie zdasz sobie sprawę, że za problemy z zasypianiem odpowiedzialny jesteś wyłącznie Ty sam, poprzez sumę wszystkich swoich działań w ciągu dnia. Być może zrezygnujesz z ulubionej kawy po kolacji na rzecz innych napoi, a trening zdecydujesz się wykonywać w ciągu dnia zamiast na jego koniec, przed snem.
Mam nadzieję, że wykorzystasz poszczególne podpowiedzi zawarte w tym tekście i tym samym małymi krokami poprawisz funkcjonowanie swojego układu nerwowego. Z czasem zdasz sobie sprawę jak olbrzymi będzie to miało wpływ na Twoje lepsze życie. Powodzenia!
W przypadku jeżeli będziesz potrzebował pomocy w tej kwestii, służę pomocą w swoim gabinecie.
Jeżeli uznajesz ten tekst jako wartościowy, podziel się nim proszę ze swoją rodziną i znajomymi. Pomożesz mi tym samym w budowaniu większej świadomości społeczeństwa w kontekście możliwości poprawy swojego zdrowia. 🙂