Okres letni mija bezpowrotnie, a wraz z nim pora na ostateczne nadrobienie zaległości na blogu poprzez krótkie streszczenie tego, co nowego wydarzyło się w ostatnich miesiącach. W tym celu opublikowane zostaną cztery następujące po sobie wpisy. Na pierwszy rzut temat najważniejszy, czyli gabinet.
Ostatnie miesiące były dla mnie bardzo intensywne. Zmniejszyła się ilość snu, doszło więcej zadań w ciągu dnia. Tym samym nie byłem w stanie w ciągu doby wyciąć części czasu z któregokolwiek elementu, aby poświęcić go na pisanie. Wraz z początkiem września mój codzienny tryb funkcjonowania powinien się stopniowo normować, dlatego mam nadzieję wrócić do regularnego aktualizowania bloga o treści bieżące. Aby ostatecznie wydostać się z pułapki zaległych treści, postanowiłem wypuścić cztery wpisy o charakterze zbiorczych treści, które w kompaktowy sposób pozwolą mi nadrobić wciąż oczekujące na publikację, warte uwagi treści.
Gabinet. Co nowego?
Pierwszą najistotniejszą kwestią, która w zasadzie nie jest nowością, a raczej zjawiskiem już stałym od ponad roku, to stale zwiększający się trend zainteresowania nowych osób wolnymi terminami w gabinecie. O ile ilość osób pytających o wolny termin przekraczała możliwości fizyczne zmieszczenia wszystkich w grafiku już od dawna, o tyle obserwuję, że w ostatnich miesiącach trend ten się wyłącznie pogłębia. Tym samym wydłuża się kolejka osób oczekujących na liście rezerwowej.
Pomimo faktu, że z jednej strony zainteresowanie moją pracą powinno mnie cieszyć, z drugiej strony niepokoi mnie brak możliwości wyjścia na przeciw wszystkim osobom, które starają się ze mną spotkać. Aby to poprawić, na przestrzeni ostatnich trzech lat stopniowo redukowałem ilość dni wyjazdowych w kolarstwie. W tym roku wyjazdy w kolarstwie kosztują mnie 60 dni w roku. Doszły do tego piątkowe wyjazdy na weekendowe zjazdy w Akademii Osteopatii, co odejmuje kolejne 10 dni z grafiku na przestrzeni miesięcy październik-czerwiec. We wszystkich pozostałych dniach roboczych w ciągu całego roku jestem obecny w gabinecie przez 9 godzin, bez wyjątku. To wciąż o wiele za mało względem ilości pacjentów usiłujących umówić termin.
Aby być fair wobec swoich dotychczasowych pacjentów, którzy regularnie odbywają wizyty w moim gabinecie, stosuję nadrzędną i niepodlegającą zmianie zasadę, że stali i obecni pacjenci mają pierwszeństwo w kontekście otrzymania terminu wizyty. W momencie, gdy pojawia się luka w grafiku, tacy pacjenci mają pierwszeństwo względem nowych osób. Może i jest to spora niedogodność dla tych, którzy usiłują umówić swoją pierwszą wizytę, ale proszę postawić się w miejscu terapeuty i pacjentów, którzy do tej pory są w jakiejkolwiek formie kontynuacji leczenia. Otwierając grafik na kilka miesięcy w przód, bez ograniczeń i zapisując z marszu kilkadziesiąt nowych pacjentów, nagle okaże się, że osoby będące już w trakcie leczenia musiałyby oczekiwać na kolejną wizytę kilka miesięcy. Z punktu widzenia fizjologii jest to absurdalne i kompletnie pozbawione sensu. Taka terapia w zasadzie za każdym razem stawałaby się nowym leczeniem, aniżeli kontynuacją rozpoczętego procesu. Z tego właśnie względu kontynuowanie terapii jest dla mnie absolutnym priorytetem. Nawet jeżeli ma to się odbywać kosztem przyjmowania rosnącej ilości nowych, zainteresowanych moimi usługami osób. Mam nadzieję, że takie wyjaśnienie i przedstawienie sprawy z mojej perspektywy jest w pełni zrozumiałe. Wykorzystując tą kwestię, proszę również o nie pisanie do mnie poprzez kanały prywatne lub szukanie znajomości w postaci osób trzecich, gdyż działania tego typu niczego nie zmienią. Mam jasne zasady postępowania w tej kwestii i w ich egzekwowaniu jestem w 100% spójny.
Nowym krokiem mającym na celu poprawić swoją dostępność dla nowych pacjentów jest zwiększenie ilości przyjmowanych pacjentów w ciągu dnia. Od lipca pracuję dłużej i przyjmuję jedną osobę więcej mając nadzieję, że pozwoli to chociaż trochę rozładować ilość osób oczekujących na liście rezerwowej. W obecnej formie prowadzę terapie od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00-16:50. Proszenie o dodatkowy termin wykraczający poza te godziny lub przyjmowanie w godzinach wieczornych nie wchodzi w grę. Jestem zwykłym człowiekiem, który z każdą kolejną godziną ulega zmęczeniu, a wraz z tym spada moja wydajność. Fizycznie i mentalnie, gdyż rzetelna diagnostyka i indywidualne podejście do terapii wymaga przede wszystkim dużego zaangażowania intelektualnego. Uważam 9 godzin pracy dziennie za absolutne maksimum swoich możliwości, aby nie tracić na jakości wykonywanej pracy.
Wraz z końcem okresu letniego kończą się moje wyjazdy w kolarstwie, a tym samym w ciągu kolejnych miesięcy będę stale dostępny w gabinecie. To również powinno pozwolić na dalszą poprawę dostępności względem nowych pacjentów.
Kolejnym krokiem, który pozwoli w przyszłości rozwiązać problem dostępu do usług w gabinecie, będzie zatrudnienie drugiego terapeuty. Nie jest to jednakże temat prosty, gdyż jako osoba wymagająca bardzo wiele od siebie, oczekuję również bardzo dużo od innych w kwestii pracy. Tym samym nie pozwolę sobie na zatrudnienie pierwszego, lepszego pracownika, gdyż nie mam zamiaru cenić ilości ponad jakość. Jest to temat przyszłościowy, któremu będę poświęcał swoją uwagę przeglądając rynek. W momencie, kiedy spotkam osobę zaangażowaną w pracę, otwartą na nowe koncepcje i głodną rozwoju na takim poziomie jak ja, wówczas otworzą się opcje nawiązania współpracy.