Kwiecień był najbardziej intensywnym miesiącem pod kątem pracy dla drużyny BORA-hansgrohe w sezonie 2024. W minionym miesiącu brałem udział w wyścigach Gran Premio Miguel Indurain i Itzulia Basque Country w Hiszpanii, a także w Tour of the Alps we Włoszech oraz Austrii. We wpisie tym zamieszczam krótkie podsumowanie całego miesiąca.
21 dni – tyle czasu poświęciłem w kwietniu na pracę podczas wymienionych powyżej wyścigów. Całość składała się z dwóch części – bloku hiszpańskiego, podczas którego miał miejsce wyścig jednodniowy Gran Premio Miguel Indurain oraz prestiżowy wyścig 6-etapowy dookoła Kraju Basków – Itzulia Basque County. Druga część, w drugiej połowie miesiąca dotyczyła wyjazdu do Włoch i Austrii na tamtejszy 5-etapowy wyścig po Alpach – Tour of the Alps.
Część hiszpańska
Klasyk Gran Premio Miguel Indurain mający swój start i metę w Estelli, w północnej Hiszpanii, na zachód od Pampeluny, przejechaliśmy w składzie Emanuel Buchmann, Bob Jungels, Matteo Sobrero, Roger Adria, Maximilian Schachmann, Frederik Wandahl, Alexander Hajek. Rezultat końcowy to 9 miejsce Maximiliana Schachmanna.
Do wyścigu dookoła Kraju Basków podchodziliśmy z dużymi nadziejami na końcowe zwycięstwo Primoza Roglicia, którego wspierali Jai Hindley, Bob Jungels, Matteo Sobrero, Roger Adria, Emanuel Buchmann oraz Maximilian Schachmann. Zaczęliśmy zgodnie z planem, zwycięstwem Roglicia w indywidualnej jeździe na czas podczas pierwszego etapu. Niestety 4 etap całkowicie zmienił sytuację w klasyfikacji generalnej. Zostanie on negatywnie zapamiętany na długo przez wszystkich fanów kolarstwa. Doszło w nim do niebezpiecznego wypadku aż 12 zawodników, z czego przynajmniej 3 miało liczyć się w końcowej w klasyfikacji generalnej. Mowa tu o Jonasie Vingegaard’zie, Remco Evenepoel’u oraz, na nasze nieszczęście, Primozu Roglic’iu. Tym samym większość kolarzy biorących udział w wypadku, w wyniku poniesionych urazów, musiało wycofać się z wyścigu. W momencie kraksy, wszystkie karetki obsługujące wyścig miały pełne ręce roboty. W związku z tym wyścig został zatrzymany, a w końcowym rezultacie etap zneutralizowano pozwalając ścigać się wyłącznie kilkuosobowej ucieczce. Taki przebieg zdarzeń spowodował, że nasza strategia na ten wyścig musiała ulec zmianie. Swoich sił w kolejnych dniach próbował Maximilian Schachmann, który był blisko wygranej na 5-tym etapie. Niestety na samej kresce mety został wyprzedzony przez dwóch kolarzy i zajął ostatecznie 3 miejsce. W ostatecznej klasyfikacji generalnej zajęliśmy 12 (Jai Hindley) i 13 miejsce (Maximilian Schachmann).
Całe szczęście Primoz Roglic nie doznał większych szkód we wspomnianym wypadku. W gruncie rzeczy wyłącznie jeden ze stawów kolanowych wymagał terapii w następnych tygodniach. Aktualnie Primoz jest już w pełni sprawny i zgodnie z planem przygotowuje się do nadchodzącego Tour de France.
Po powrocie z Hiszpanii, wróciłem od razu do gabinetu, gdzie przepracowałem kolejne trzy dni. Następnego dnia leciałem już do Monachium na przygotowania do drugiej części mojego bloku – Tour of the Alps.
Część włosko-austriacka
Drugą połowę miesiąca spędziłem w większości we Włoszech oraz Austrii, codziennie przemieszczając się po tamtejszych Alpach.
Do Tour of the Alps mieliśmy podchodzić z zamiarem zwycięstwa w całym wyścigu. Liderem miał być Lennard Kamna. Niestety doznał on bardzo poważnego wypadku z udziałem auta osobowego na zgrupowaniu na Teneryfie. Lennard na szczęście żyje i wraca powoli do zdrowia. Przebył on kilka poważnych operacji i dopiero kilka dni temu przetransportowano go do szpitala w Hamburgu, gdzie odbywać będzie dalszą część hospitalizacji. To prawdziwy wojownik, więc czekamy i trzymamy kciuki za jego jak najszybszy powrót do zdrowia.
Sytuacja zmusiła nas do kolejnej zmiany strategii na wyścig. Byliśmy w stanie wystawić jedynie 6-ciu z 7-miu zawodników, z uwagi na braki kadrowe wynikające z udziału zawodników w innych równoległych w tym czasie wyścigach. Skład na Tour of the Alps wyglądał następująco: Sergio Higuita, Patrick Gamper, Jonas Koch, Cesare Benedetti, Anton Palzer oraz Emil Herzog. Ten ostatni wycofał się z wyścigu już podczas pierwszego etapu, w związku z czym pozostałe 4 dni rywalizowaliśmy wyłącznie pięcioma kolarzami. Najlepszym naszym rezultatem było drugie miejsce Patricka Gampera na drugim etapie.
Część polska
Po powrocie z wyścigu, w ostatnim tygodniu kwietnia, ponownie wróciłem bezpośrednio do pracy w gabinecie. Następnie w piątek 26 kwietnia musiałem być już w Gdańsku, na kolejnym weekendowym zjeździe w Akademii Osteopatii. O tym jednakże napiszę już w kolejnym wpisie, gdy tylko czas pozwoli mi odkopać się z zaległości.
Aktualnie ładuję baterie w majówkowej 5-dniowej przerwie. Czuję, że mój organizm tego potrzebował, gdyż ostatni wolny od pracy dzień miałem 28 marca. Znalazłem kilka godzin na nadrobienie zaległości i publikację tego posta. Pozostaje mi jeszcze dalsza przeprawa z irytującymi mechanizmami Facebook’a i Instagram’a, które w ostatnim miesiącu zaszufladkowały adres bloga jako spam i sukcesywnie usuwają publikowane przeze mnie materiały w social mediach. Mam nadzieję, że jakaś ludzka istota, w końcu przejmie nad tym kontrolę i zauważy, że to co tutaj piszę raczej nie klasyfikuje się do treści, które powinno się usuwać z social mediów, jako „łamiące zasady społeczności”.
W ramach odpoczynku od pracy, jutro, czyli 4 maja startuję w kolejnych zawodach na 10km, gdzie podchodził będe po raz pierwszy do łamania czasu 35:30. O tym również pisał będę w osobnym wpisie. Trzymajcie kciuki. Tymczasem wracam do odpoczywania. Życzę wszystkim udanego wypoczynku i do usłyszenia!