Przyjmując codziennie pacjentów w swoim gabinecie dostrzegam pewien stale utrzymujący się negatywny trend. Około 9 na 10 pacjentów, którym zadaję pytanie: “Czy ktokolwiek powiedział Pani/Panu o konieczności pracy z blizną po zabiegu?” – odpowiada przecząco. W związku z tym uważam, iż należy nagłośnić ten temat.
W zeszłym roku pisałem już o zrostach międzytkankowych w jednym z postów na Facebook’u. Pozwolę sobie przytoczyć jego fragment:
Większość osób ma za sobą jakąś operację lub zabieg, w którym tkanka była nacinana przez skalpel chirurgiczny. Pozostałością po takiej interwencji jest zawsze blizna. U niektórych jest ona miękka i elastyczna, a u innych sztywna i “wciągnięta”, stale wpływając na powierzchowny i widoczny dla oka układ skóry w danej okolicy.
Jednakże czy zastanawiałeś/aś się co dzieje się w głębi ciała, pod widoczną blizną i jaki to może mieć wpływ na Twój organizm?
Blizna, którą widzimy to tylko “wierzchołek góry lodowej”. Jej zdecydowana większość rozpościera się niczym “ściana” w postaci tkanki bliznowatej pomiędzy innymi, zdrowymi tkankami naszego ciała. Tkanka bliznowata tworzona jest przez kolagen w miejscu ubytku/przerwania zdrowej tkanki i jest to zjawisko naturalne i pożądane, aby mogło dojść do procesów gojenia. Problem pojawia się w sytuacji, gdy tkanka bliznowata pozostaje tworem sztywnym i wyizolowanym, nie przekształca się w tkankę zdrową i nie przejmuje w pełni jej funkcji. Wrasta się ona w takiej postaci w tkanki zdrowe tworząc zrosty międzytkankowe i upośledza funkcjonowanie całej okolicy. Przez “funkcje” należy rozumieć: przenoszenie sił na sąsiadujące segmenty w postaci napięć, oddziaływanie na sprawny przepływ i wymianę substancji w kontekście układu naczyniowego, limfatycznego, hormonalnego, pokarmowego, a także wymianę informacji z układu nerwowego. Upośledzenie nawet jednej z tych funkcji będzie miało wpływ na funkcjonowanie okolicznych segmentów, a także tych bardziej odległych w całym ciele.
Powyższy tekst powinien wystarczająco wyjaśniać dlaczego blizny po zabiegu nie powinno pozostawiać się samej sobie. Pacjent powinien zostać poinformowany przez personel medyczny o tak podstawowych fundamentach sprawnego powrotu do sprawności fizycznej sprzed zabiegu. Dlaczego w związku z tym przeważnie się tak nie dzieje? Uważam, że wina leży w braku świadomości dotyczącym zależności tkankowych panujących w ludzkim układzie ruchu. Często dowiaduję się o wypowiedziach lekarzy wobec moich pacjentów: “Po co Pan/Pani chce to dotykać? Jest dobrze zszyte. Nic więcej nie trzeba z tym robić.” I niestety łapię się za głowę. Mam jednakże nadzieję, że jest to kwestia braku świadomości, aniżeli lekceważenia i uznawania za istotne jedynie tego, co należy do obowiązków danej jednostki zespołu medycznego.
Pacjent nie ma obowiązku posiadania wiedzy w kontekście funkcjonowania ludzkiego ciała. Powinien być prowadzony w tej kwestii przez zespół medyczny. W jego skład powinien wchodzić m.in. zarówno chirurg, odpowiedzialny za działania podjęte na stole operacyjnym, jak i fizjoterapeuta, który powinien poprowadzić pacjenta przez kolejne kroki postępowania pooperacyjnego. Niestety w polskiej służbie zdrowia funkcjonowanie pełnego zespołu medycznego, jaki spotyka się w innych krajach Europy, jest bardzo okrojone. Liczebność takiego zespołu redukuje się do absolutnego minimum, za czym idzie również redukcja przekazywanych pacjentowi informacji.
Wpisami na blogu nie zmienimy systemu służby zdrowia, jednakże możemy (mam nadzieję) w istotny sposób wpłynąć na świadomość społeczeństwa w kontekście konkretnych postępowań zdrowotnych. Taki jest jeden z nadrzędnych celów tego bloga. Mam nadzieję, że treści tego typu trafiać będą do coraz szerszej rzeszy pacjentów oraz pracowników opieki medycznej. Nie zamykajmy się na nowe zagadnienia. Edukujmy się, przez co w przyszłości będziemy zdrowszym społeczeństwem.
Dołóż swoją “cegiełkę” do tego procesu. Jeżeli znasz kogoś kto posiada bliznę, uświadom go jaki może ona mieć wpływ na resztę organizmu. Będę Ci za to bardzo wdzięczny.